niedziela, 16 grudnia 2012

Zakwas do czerwonego barszczu


Dzisiaj jest 3-cia niedziela adwentu.




Nadszedł juz najwyższy czas na zrobienie zakwasu do czerwonego barszczu.
Zrobiłam go wczoraj. W domu jest nas tylko 2 osoby, nie potrzeba wiec wiele.
Z Polski przywiozłam sobie buraki i czosnek - kupione na ryneczku od pana gospodarza z okolic Cieplic.



Buraki wybrałam okragle (kiedyś były takie elipsowate zwane egipskimi,
 ale teraz ich nie widziałam), obrałam i pokroiłam w plastry.


Dodalam pól lyzeczki soli  (koniecznie ma byc to sol kamienna, niejodowana)
 i 2 ząbki czosnku, obranego i pokrojonego w plasterki.


 



Potem dalam wszystko  do dużego słoja po ogórkach i zalałam
letnia, przegotowana woda.


 


Wlozylam na wierzch 2 kromeczki żytniego chleba na zakwasie z Polski.


 
 
Nie zakrecalam słoja tylko przykryłam biala szmatka.
 


 
I gotowe.

Do zakwasu bede zagladala od  czasu do czasu. Sadze, ze
będzie gotowy po jakichś  5 - 6 dniach.
 
 
 



Potem go przeleje przez sito, dodam ugotowany barszcz
 z buraków, wywar z gotowanych suszonych grzybów ( 1 szklankę),
 w razie czego przyprawie jeszcze do smaku sola.

Trzeba uwazac, zeby potem nie gotować barszczu, gdyż straci ten piękny rubinowy kolor.

 Kiedy ja byłam w kuchni Lala w tym czasie smacznie spala.




Po pięciu dniach zakwas do barszczu byl juz gotowy.


  Jak wcześniej wspomniałam przecedziłam go przez sito i wlałam do słoika.
Będzie teraz czekal na Wigilie.
 

Pozdrawiam serdecznie
                         i zapraszam
                                     na mojego bloga, bo...
                                                w przyszłym tygodniu robię
                                                  uszka do barszczu i paszteciki
                                        nadziewane pieczarkami.



 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz