niedziela, 9 grudnia 2012

julefrokost - czyli christmas party

 Wczoraj 8 grudnia zostalysmy z corka zaproszone na" julefrokost" do mojej pracy.
To  takie swiateczne jedzenie jeszcze przed swietami. 

W Danii nie trzeba sie zbytnio stroic, ani ubierac wieczorowo.
Mimo, ze byl  10-cio stopniowy mroz postanowilam zalozyc spodniczke w kolanko.
Bizuterie nosze teraz tylko z hematytu.



tak wygladalam

Jedynym nieco odswietnym akcentem byly u mnie polakierowane  paznokcie pociagniete dodatkowo lekko z boku zlotym brokatem.






Przybylysmy  na godz. 17, cala imprezka zakonczyla sie ok. godz. 22.

Na przystawke pojawily sie  3 rodzaje sledzi, krewetki,  potem slynne dunskie frikadeller ( czyli takie miesne kulki z wieprzowiny) , medisterpolser czyli biala kielbasa zasmazana, laks, czyli losos ze szparagami, goracy pasztet z pieczarkami i bekonem.





Do picia tradycyjnie dunkie piwo swiateczne juletuborg, wino, wodka kolorowa  aqavit  oraz wody do picia.

Na koniec  stol z serami i krakersy oraz slodyczne.








Poniewaz sa teraz Mistrzostwa Europy w pilce recznej kobiet, wiec oczywistoscia bylo, ze bedziemy ogladali rowniez mecz Dania-Macedonia. Robilismy zaklady o wynik, osoba ktora najtrafniej wytypowala rezultat meczu byla moja corka , dostala w nagrode butelke Cuby coolmint.

Najwieksza atrakcja wieczoru okazala sie jednak moja magiczna obraczka zmieniajaca barwe ze wzgledu na nastroj w jakim jestesmy i  cieplo naszej dloni.
Kupilam ja bedac w sanatorium w Cieplicach za "jedyne" 10 zl.



Obraczka przechodzila z palca na palec i zmieniala kolor poprzez fiolet, zolty, zielony do niebieskiego.
Najczesciej byla niebieska.

Z corka ubralysmy sie w jednakowe sweterki z sowka.





W droge powrotna jechalysmy w mare spiesznie, gdyz zapowiadano burze  sniezna.
Burza zaczela sie o godz. 24, sniegu napadalo bardzo duzo jak na dunskie
warunki.



 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz