wtorek, 11 grudnia 2012

szal dekoracji swiatecznych


 Przygotowania do swiat roznia sie tutaj w Danii znacznie od tych, ktore mamy w Polsce.





Polska pani domu dba przede wszystkim, by  bylo idelanie czysto, myje okna i robi tzw. swiateczne porzadki. Po nich mozna dopiero dekorowac mieszkanie, najczesciej sa
 to  stroiki na stole, a w wigilie ubiera sie choinke.













                                                                


 Danie juz pod koniec listopada 
ogarnia zawsze szalenstwo swiatecznych dekoracji.






















Nie widzialam tutaj  nigdy szalenczego mycia okien, czy tez innych generalnych porzadkow. 



















Pewnie uwazaja to za zbedna strate czasu. Za to  pod koniec listopada wszedzie gdzie by nie spojrzec sa porozkladane, pousadzane lub popowieszane gdzie sie tylko da swiateczne mikolajki , po dunsku 
zwane julenisser.










 Nam z Polski przypominaja raczej krasnoludki  z bajki o sierodce Marysi.
U nas w Polsce krasnoludki, czyli takie male gnomy sa przez caly bozy rok, 
u Dunczykow pojawiaja sie przed swietami Bozego Narodzenia, 
czyli po dunsku - jul.









Tradycja mowi, ze mamy swietowac narodzenie  Jezusa, jednak jesli myslimy, ze gdzies znajdziemy dekoracje jakiegos zlobka, czy malutkiego Jezuska, badz tez stajenki betlejemskiej to jestesmy w strasznym bledzie. 
Nic takiego nie ma. Wszedzie krasnale i krasnalki. male, duze , jakie kto chce.
Sama dalam sie skusisc i na moim oknie mieszkaja  malenkie swiateczne krasnale.








W modzie sa tez swiateczne jelonki, uleglam jej i kupilam jednego  w Polsce.





Ponadto Dunczycy kochaja sie we wszelkiego rodzaju swieczkach. 
W okresie przedswiatecznym  na kazdym dunskim stole musi pojawic sie  tzw. julekalender, czyli kalendarz swiateczny. Swieczke zapala sie od 1 grudnia do 24 grudnia, kazdy numerek na swieczece to kolejny dzien grudnia.





 Moze ta tradycja spowodowana jest tym, ze dunczycy maja klopoty
 z liczeniem pamieciowym, nie wiem.
 Jak tak dalej pojdzie z polskim systemem oswiaty, pewnie i nasze polskie dzieci nie beda potrafily policzyc dni dzielacych ich do swiat i na stole beda pojawialy sie swieczki takie jak tutaj.
Co do swieczek to jest jeszcze inna tradycja zwiazana z tym, mianowice przez 4 niedziele adwentu zapala sie po jednej swieczne na tzw, adwenstkrans czyli wieniecu adwentowym.
Poniewaz wieniec kojarzy mi sie z czyms smutnym moje swieczki adwentowe wygladaja tak:



Dzieci maja jeszcze inny kalendarz.  Na kazdym dzien od 1-go do 24-go grudnia moga zjesc malenka czekoladke.





Sa tez kalendarze z malenkimi upominkami na kazdy dzien - nazywa sie to pakkekalender:






No coz, co kraj, to obyczaj.

 Ja kocham klimat naszych polskich swiat Bozego Narodzenia

 i nic nie jest w stanie to zmienic.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz