sobota, 1 grudnia 2012

Uzdrowisko w Cieplicach kolo Jeleniej Gory

   Postanowilam zadbac o swoje zdrowie i pojechac do sanatorium. Kolezanka doradzila mi sanatorium w Cieplicach kolo Jeleniej Gory. To stosunkowo niedaleko, jakies 9 godzin jazdy samochodem. Zarezerwowalam telefonicznie miejsce na 3- tygodniowy pobyt. Pomyslalam, ze musi byc tam pieknie, gory, gorskie powietrze. Moze beda jakies wycieczki do Karpacza, Szklarskiej Poreby, a moze nawet na Sniezke?
 Zaczelam przygotowania do wyjazdu. Telefonicznie dowiedzialam sie, ze nastapilo zalamanie pogody. W gorach, jak to w gorach moze nagle spasc  snieg.
 Zimowki musza byc! Daje  auto w razie czego do przegladu i wymieniam opony.

                                                                                                             


 Przez ten czas jezdze
 blekitnym fiacikiem 500.



mojej corce spodobal sie  fiacik





"najpotrzebniejsze" rzeczy



Oczywiscie nie wiedzialam co zabrac.
 Moja mama doradzila mi wziasc ze soba 
3 reczniki i dres. 
Reszta niewazna!
 Zabralam  znacznie wiecej.


pakowanie



















5 listopada wstalam o godzinie 3 w nocy i o 4 bylam juz w drodze do Polski, do Cieplic. Bardzo cieszylam sie z wyjazdu. Martwilam sie tylko jak poradzi sobie w domu moja corka. Po raz pierwszy zostawilam ja sama  na tak dlugi okres czasu. Moja mala ma 20 lat, wiec najwyzszy czas przeciac pepowine.
Droga byla dobra, jechalo sie spokojnie. 






Na jednym z postojow "dopadla " mnie sfora psow Husky. Oczywiscie zartuje. Spotkalam bardzo mile malzenstwo z Katowic, ktore wracalo ze srebrnym medalem z Mistrzostw Europy w wyscigach psich zaprzegow. 


















Psy piekne i bardzo zdyscyplinowane. 
Mimo iz to  wielokrotni medalisci  nikt nie zaprasza ich na telewizyjne salony, nawet do telewizji sniadaniowej. A szkoda!












Na ostatnim postoju, ok. 60 km przed Cieplicami dzwonie  do sanatorium i powiadamiam, ze sie troche spoznie , bede ok. 13-tej, doba sanatoryjna jest od 11 godz. Pani recepcjonistka troche jest zdziwiona i nie  moze znalesc mojej rezerwacji, lecz po krotkiej chwili oznajmia, ze wszystko jest  w porzadku, moj  pokoj  z widokiem na gory czeka.
 GPS juz nie chce pokazac mi dalszej drogi, wiec korzystam z opisu  podanego przez pania recepcjonistke. Trafiam bezblednie. Pozostawiam auto na jakims  parkingu i ide  do sanarotium.
I tutaj zaskoczenie nr 1. Pokoj mam dzielic z "pania z zusu", mysle sobie ze w porzadku, bo bede miala do kogo usta otworzyc.


CIAG DALSZY NASTAPI...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz