Swieta, swieta... i po swietach
Czy zastanawiamy się jak spędzamy swieta ?
Odpowiecie pewno, ze wiadomo jak : w kręgu rodzinnym czy wsrod znajomych, podrepczemy trochę do kosciola, poświecimy to i owo i z tym tym i owym wrócimy do domu. Potem zasiądziemy przy pięknie nakrytym stole i jemy, jemy, jemy.
Kiedyś, dawno, dawno temu mieliśmy jeszcze trochę fizycznego ruchu, bo aby wlaczyc telewizor lub go wylaczyc trzeba się bylo osobiście pofatygować aby do niego dojsc i przycisnac guzik. W okresie większego rozpasania mieliśmy nawet az dwa kanały telewizyjne, w co nawet jest bardzo trudno uwierzyć mojej córce. Ale ja jej ciągle powtarzam, mowiac : dziecko naprawdę kiedyś tak bylo i jakos nikomu to nie przeszkadzalo. Wspominając wartosc tych programów, to według mnie przewyzszala ona dzisiejsza papkę telewizyjna.
Kiedy juz tyle wiemy, to brnimy dalej.
Jak wygladal wtedy nasz odbiornik telewizyjny ? Ano byl brzydki i opasły. Te obecne sa piękne i szczuplutkie, tylko jakos tak dziwnie się zlozylo, ze z nami stalo się doladnie odwrotnie.
Ale czemu ? Bo majac do dyspozycji niezliczona ilosc kanalow (w których w wiekszosci i tak nic nie ma ciekawego do oglądania) nie musimy juz biegac tam i z powrotem, wyręcza nam w tym pilot. A pomyslec tylko ile ruchu moglibyśmy miec bez tego wynalazku.Taki bieg truchcikiem i zmiana np. 149 kanalow. W dwa tygodnie i... figura modelki.
Niestety jest inaczej.
Pozdrawiam serdecznie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz